Sezon weselny można już właściwie uznać za rozpoczęty. W tym roku będziemy się bawić przynajmniej na trzech, w związku z tym, trzeba będzie uszyć wiele sukienek...
Ten szalony maraton otwiera ślub mojej kochanej siostry. Panna Młoda miała specjalne życzenie co do mojej kreacji: ma mieć żywy, wesoły kolor. Zielona koronka została bezlitośnie zdyskwalifikowana... No ale mówisz i masz, Natuś, najbardziej radosna tkanina jaką znalazłam. Kwiecista bawełna z lycrą wprost uśmiechała się do mnie z wałka ;).
Sukienkę skroiłam z dokładnie tego samego wykroju, co czarną owcę. Jedyną różnicą jest wycięcie w szpic na plecach, oraz brak rękawów.
Poniższy makijaż, (równie kolorowy co sama sukienka) oraz wszystkie zdjęcia wykonała Madzia z bloga shiningstar89.blogspot.com. Wielkie dzięki za pomoc!
Jak zawsze, prześliczna sukienka:D Dzięki za owocną współpracę :)
OdpowiedzUsuńsukienka wyszła super :P i jest zaakceptowana na ślub :D
OdpowiedzUsuńWow! Zachwycająco! Sukienka - cudo, ciekawy makijaż, w efekcie bomba :)
OdpowiedzUsuń